Kalwaria na Cierniaku

Kalwaria na Cierniaku

Na górze Cierniak (595 m n. p. m.) znajduje się Kalwaria. Jej początki związane są z osobą przyszłego sołtysa Radochowa, Antonim Wachsmannem (1809-1888). W wieku 27 lat zachorował on na ospę, która miała ciężki przebieg, wedle opisów jego zaropiała skóra zaczęła przypominać korę drzewa. Dodatkowo zaczął tracić wzrok. Dziesiątego dnia choroby Wachsmann złożył śluby Matce Bożej. Obiecał, że jeżeli odzyska zdrowie, wystawi na szczycie należącej do niego góry kaplicę ku Jej czci. Wkrótce Wachsmann wyzdrowiał i zgodnie z ślubem najpierw w miejscu, gdzie obecnie stoi kaplica, umieścił na drzewie obraz Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych. Potem przeniósł go do specjalnie przygotowanej na górze groty. Wreszcie w 1849 r. wybudował kaplicę drewnianą, w której ołtarzu umieścił obraz Matki Bożej oraz dwie barokowe figury: Matki Bożej Bolesnej i św. Józefa, których autorstwo przypisywane jest Michałowi Klahrowi. Pierwsza Msza Św. odprawiona została w kaplicy 2 lipca 1849 r. Kaplicę murowaną Wachsmann wystawił w 1851 r., gdyż wiadomość o cudzie rozeszła się po całej Ziemi Kłodzkiej i na Cierniaku zaczęli pojawiać się pierwsi pielgrzymi. W 1854 r. została ona powiększona, uzyskując obecny kształt. W kaplicy zawieszono też, ufundowany przez J.F. Hinzego z Lądka, dzwon, który odlano w ludwisarni w Piławie Górnej. Pielgrzymi nawiedzający kalwarię zaczęli fundować schody prowadzące od góry w kierunku Radochowa. Dziś jest ich już pond 200. Na niektórych umieszczano napisy lub inicjały fundatorów. Na 14 stopniu od góry wyryto napis „Polnische Freudschaft” („Polska Przyjaźń”), który pozostawili po sobie członkowie Towarzystwa Przyjaźni Polskiej w Wolnym Hrabstwie Kłodzkim. E. Berendt twierdzi, że według lokalnej tradycji napis ten upamiętnia polskich uczestników Wiosny Ludów w Niemczech („Przydrożna i podniebna. Sakralna sztuka ludowa Ziemi Kłodzkiej XVIII-XX w.”, Wrocław 2001).
Zaraz obok kaplicy Matki Bożej stała pustelnia. Pozostały po niej dziś jedynie zarysy ścian obok kaplicy. Od 14 maja 1853 roku zamieszkiwali w niej kolejni pustelnicy. Jako pierwszy pojawił się Ernö Haucke z Ziębic. Po nim, za czasów niemieckich było jeszcze dziewięciu następców. Szósty z kolei – Jan Hoheisel – postawił nową Drogę Krzyżową wokół kaplicy i podwoił liczbę schodów. Ósmy pustelnik – Józef Schroller – przyczynił się do pokrycia dachu kaplicy blachą miedzianą i – jak pisze W. Ciężkowski – zastąpił obraz Matki Bożej ufundowany przez Wachsmanna innym obrazem maryjnym („Lądek Zdrój”, Wrocław 1998). W 1879 r. obraz ten wymieniono na nowy, autorstwa Wilhelma Reinscha, gdy w kaplicy wystawiono nowy ołtarz wyrzeźbiony przez Franciszka Thamma. Niestety, obraz ten zaginął w 1946 r. wraz z innymi elementami wyposażenia kaplicy, m.in. ludowymi obrazami wotywnymi na szkle i rzeźbami ołtarzowymi. Ostatni z pustelników nosił nazwisko Teuber i mieszkał przy kaplicy w latach 1938-1946. Po jego wysiedleniu do Niemiec świątynia została zdewastowana i niszczała do lat 90-tych XX w.


Obecny pustelnik – Elizeusz – mieszka tuż zaraz poniżej ołtarza polowego (ok. 150 m. od kaplicy). Na Cierniaku domek postawili mu leśnicy z Nadleśnictwa Lądek-Zdrój (zaangażowali się zwłaszcza Ryszard Pełech i Mieczysław Krywienko). Opiekuje się on kaplicą Matki Bożej i wianuszkiem kaplic kalwaryjskich, które są na wzgórzu. Stacje zbudowane są cegły klinkierowej i pierwotnie wypełnione były obrazami na blasze wykonanymi w 1925 r. przez Wilhelma Reinscha, malarza z Lądka. Obecnie w miejscu zaginionych obrazów znajdują się gliniane płaskorzeźby autorstwa Ewy Beyer-Formeli. Są też: grota lourdzka i dwie kapliczki ze św. Antonim Padewskim i św. Rochem. Jedną z kaplic odnowiono staraniem kard. Henryka Gulbinowicza z Wrocławia.
W wieżyczce wisi nowy dzwon ufundowany przez Alfreda Winklera, dawnego mieszkańca Radochowa. Uroczystego poświęcenia dokonał 16 maja 2004 r. podczas Mszy Św. polowej ks. Marek Połochajło, dziekan dekanatu Lądek Zdrój. „Dzwon jest znakiem obecności Boga. Niestety, w czasie wojen przetapiano je na kule, które zabijały ludzi. Módlmy się, żeby to się już nigdy nie powtórzyło” – mówił podczas uroczystości ks. Franz Jung, duszpasterz byłych niemieckich mieszkańców hrabstwa kłodzkiego. Dzwon wwieziono na wspaniale przystrojonej platformie strażniczej ciągniętej przez konia, dzięki czemu podjechał paradnie przed sam ołtarz polowy. Mszę św. celebrowało kilku księży z Polski i Niemiec, w tym proboszcz z Radochowa, ks. Stanisław Tyczyński.

Zdjęcie wnętrza kaplicy: https://polska-org.pl/
Rycina Kalwarii na Cierniaku: Zbiory własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.